[ Pobierz całość w formacie PDF ]

prosisz do nas. Podaj mi rękę, pójdziemy do salonu. Muniu!
(daje znak, aby szła za nią).
CIUCIUMKIEWICZ
Kiedy widzisz, duszko, preferans ...
KATARZYNA
Preferans nie ucieknie. Tu idzie o szczęście dzieci.
CIUCIUMKIEWICZ
Tak, to prawda; ha, no, to ... ten tego. (Do Telesfora) Ja tu za
chwilkę będę służył koledze (wychodzą z żoną i Munią do sa-
lonu).
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
84
SCENA DWUNASTA
TELESFOR, LOKAJ, JANINA, potem WAADYSAAW,
w końcu KAMILA.
TELESFOR
Aadnie mnie urządzili, nie ma co mówić! (wstaje i rzuca kar-
ty). A niech was. kule biją z waszym preferansem! (Do prze-
chodzącego Lokaja) Złóż stolik. (Do Janiny, która, wyszedłszy
z salonu, upadła, zmęczona na kanapę) A tobie co się stało?
(Lokaj składa stolik i odnosi na bok).
JANINA
Jestem tak zmęczona.
TELESFOR
(głaszcze ją)
Biedaczka, aż wypieków dostała.
JANINA
Nie myślałam, że to tak trudno bawić te panie. Powiadam wu-
jowi, to męka prawdziwa: mów z tą, tamta się obraża; nie wia-
domo, czym. której uchybić można. Fifikowska już chciała
odchodzić.
TELESFOR
A niechby sobie poszła. Kto by tam robił z nimi tyle ceregieli.
Chcesz, baw się, a nie, to z Panem Bogiem!
JANINA
(oglądając się z przestrachem)
Wujaszku, na miłość boską, bo kto usłyszy.
TELESFOR
A niech sobie, bo mnie już szewska pasja bierze na tych gości.
Zamiast zabawy to tylko kłopot z nimi. Ja chciałem, żebyście
się trochę rozerwały, poskakały, a tu masz! (Do Władysława
wchodzącego z głębi w kapeluszu i szalu) A ty gdzieś chodził?
WAADYSAAW
(kwaśny, macha)
Wracam od gospodarza (zrzuca szal i oddaje do drzwi na pra-
wo). Czy wiecie, co ten dziwak mi zrobił?
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
85
JANINA
No?
WAADYSAAW
Przysłał do mnie służącego, żeby mu nie hałasować nad głową
i nie skakać, bo mu się kamienica otrzęsie.
TELESFOR
Dobry sobie! i cóż ty na to?
WAADYSAAW
Poszedłem wytłumaczyć mu, że to nonsens żądać coś podob-
nego od lokatora.
TELESFOR
To się rozumie.
WAADYSAAW
A on mi na to, że jeżeli mam zamiar wydawać bale, żebym
.sobie od kwartału innego mieszkania poszukał.
TELESFOR
Masz babo redutę! Jeszcze tego było potrzeba.
WAADYSAAW
(siadając na kanapie)
A, jestem zirytowany na tego faceta!
JANINA
(zbliża się do niego i głaszcząc go)
I to wszystko przeze mnie. Zachciało mi się koniecznie tego
balu.
WAADYSAAW
(łagodnie)
No, moja droga, cóż ty temu winna jesteś, że się tak wszystko
na nas sprzysięgło?
JANINA
Jakiś ty dobry, jakiś ty poczciwy, mój Władziu! Zawstydzasz
minie doprawdy swoją pobłażliwością (całuje go).
WAADYSAAW
(całując ją także i tuląc do siebie)
Ależ, moja droga!
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
86
TELESFOR
E, jak widzę, to się wam na miłość zebrało. Może odejść?
WAADYSAAW
(żartobliwie)
No, wuju, nie rumieńże mi niewiasty (tuli zawstydzoną Janinę
i okrywa pocałunkami).
TELESFOR
(przysiadając się do nich)
Nie, ale przyznaj się między nami, Janinko, czy bardzo byś się
zgniewała, żeby tak teraz ci wszyscy goście znikli jak kamfo-
ra, a my zostali sami w naszym kółeczku? A widzisz, uśmie-
cha ci się ta propozycja. No, no, przyjdzie i to (klepie ją po rę-
ce).
FIKALSKI
(za sceną donośnym głosem)
Rrrrrrond!
TELESFOR
(podskoczywszy na stołku)
Wszelki duch Pana Boga! a to co?
WAADYSAAW
(z uśmiechem)
Szósta figura.
TELESFOR
A czegóż on. się tak drze? Ja przed frontem nie pozwalałem
sobie rozpuszczać takiego głosu.
FIKALSKI
(za sceną)
En colonne, en avant!
TELESFOR
A niech go nie znam z taką komendą!
WAADYSAAW
(do Kamili, wchodzącej z salonu)
A to co, Kamilo? ty nie tańczysz?
KAMILA
(zadąsana)
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
87
Jakże mam tańczyć, kiedy mnie nikt nie zaangażował (siada
na taburecie obok Janiny i nie patrzy na nikogo).
TELESFOR
Hę, hę, sprzedajemy pietruszeczkę.
WAADYSAAW
A Adolf?
TELESFOR
Pewnieście się znowu o co poprztykali? No, przyznaj się.
JANINA
Ale tak, tak, i nawet zabroniła mu tańczyć z sobą.
TELESFOR
Bagatela!
KAMILA
(jak wyżej)
To cóż z tego, że zabroniłam? Przecież nieraz zabraniam mu
całować się po rękach, a jednak całuje.
TELESFOR
(z filuternym uśmiechem, wstając)
To może mu, to powiedzieć?
KAMILA
(zatrzymując go)
Nie, nie, nie, wujaszku! skoro woli z innymi, skoro mu to
większą przyjemność sprawia ...
FIKALSKI
(za sceną)
Grande chaine!
JANINA
Ależ dziecko z ciebie, Kamilko; tańczy, bo go prosiłam, ale
bądz pewna, że mu to nie sprawia wcale przyjemności.
KAMILA
(z irytacją)
O! moja kochana, tylko go nie broń, bo na własne oczy wi-
działam, jak z jedną z panien Ciuciumkiewicz tańczył aż trzy
razy wokoło. Czy to także musiał?
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
88
TELESFOR
(drocząc się)
A i ja to także zauważyłem, że coś zanadto kręci mi się koło
tych panien Ciuciumkiewicz.
KAMILA
(do Janiny)
A co? słyszysz?
JANINA
(z uśmiechem)
Miałażbyś być zazdrosną o panny Ciuciumkiewicz!
TELESFOR
(jak wyżej)
A kto wie? Diabeł nie śpi. Ha, ha! no, to by dopiero była histo-
ria, gdyby jej tak która z nich kawalera zdmuchnęła sprzed no-
sa.
KAMILA
(na pół z płaczem)
Niech mi wujaszek nie dokucza, bo się naprawdę pogniewam.
(idzie na przód sceny na prawo, a potem do drzwi).
TELESFOR
(idąc za nią)
Daj pokój, gniew piękności szkodzi. (Zpiewa)  Handziu miła,
nie żurysia.... (wychodzi za Kamilą na prawo).
FIKALSKI
(za sceną)
A sa place! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl