[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zaokrętowaniem na Selene. Dlaczego?
 Nie wiem  odparłem zgodnie z prawdą. Nie miałem żadnej hipotezy. Na razie. Wierzy łem
jednak, że wcześniej czy pózniej uda mi się rozwikłać tę zagadkę.
 Federacja Solarna niczego nie zwy kła robić bez powodu.
 To się akurat zgadza  powiedziałem z ironiczny m uśmiechem.  Zatem uważasz, że masz
tutaj jakieÅ› zadanie do wy konania?
Katja wzruszy Å‚a ramionami.
 Gdy by tak by ło, powinnam o ty m wiedzieć.
 Niekoniecznie  rzekłem, marszcząc brwi.  Zajmujesz się badaniem ludzkiego umy słu. Czy
jest możliwe, żeby federalni zaszczepili ci coś w podświadomości? Coś, co uakty wni się
w odpowiednim momencie?
 Py tasz, czy mogli mnie zaprogramować?  Roześmiała się, ale jej śmiech by ł nerwowy. 
Teorety cznie są różne sposoby, żeby tego dokonać. Od przekazów podprogowy ch, przez
programowanie neuronowe, aż po chemiczne uakty wnianie odpowiednich partii mózgu. Ale to
nie działa tak, jak to sobie wy obrażamy. Nie sposób uczy nić z człowieka bezwolnego,
wy konującego polecenia robota. Umy sł ludzki nadal jest dla nas zagadką.
 Ale to możliwe?
 Nie wy kluczam.
 W takim razie będę miał cię na oku.  Mrugnąłem do niej, a ona odpowiedziała uśmiechem.
Zamilkliśmy. Katja spoglądała gdzieś w przestrzeń. Ja przy glądałem się jej. Zachwy całem się
jej delikatny mi ry sami, piękny mi miodowy mi oczami i opadający mi na policzek kosmy kami
włosów.
 Co się z nami stanie?  zapy tała nagle.
 Wszy stko będzie dobrze.  Starałem się, żeby w moim głosie brzmiała pewność. Objąłem ją,
a ona przy lgnęła do mnie cały m ciałem. Poczułem jej zapach, ciepło i wy pełniło mnie
pożądanie. Z bólem uświadomiłem sobie, że dawno nie miałem kobiety. Zby t dawno. Minęło
sporo czasu od&
Delikatnie odsunÄ…Å‚em jÄ… od siebie.
 Muszę iść.
Pokiwała głową.
Zamknąłem za sobą drzwi kajuty Katji, oparłem się o ścianę i przy mknąłem oczy.
Wspomnienia napły wały nieprzerwany m strumieniem, wy pełniając mnie bólem. Zawładnęła
mną rozpacz, do oczu podeszły łzy. Mocno zacisnąłem dłoń w pięść. Teraz nie mogłem sobie na to
pozwolić. Nie powinienem wracać do tego, co by ło. Już niczego nie zmienię. Otworzy łem oczy
i ruszy Å‚em przed siebie.
Gdy wszedłem do śluzy powietrznej, Gorszkow i Varges już tam by li. Pomieszczenie składało
się z dwóch cy lindry czny ch, połączony ch ze sobą komór. W pierwszej składowano skafandry
ciśnieniowe, druga, oddzielona grodzią, by ła komorą właściwą, która dehermety zowała się przed
rozpoczęciem spaceru kosmicznego.
Włożenie skafandra kosmicznego nie jest łatwe. Cała procedura trwa blisko godzinę. I chociaż
robiłem to już dziesiątki razy, zawsze bardzo się stresowałem. Nie można by ło popełnić żadnego
błędu. Wszy stko należało wy konać z niezbędną dbałością. Od tego zależało moje ży cie.
Zerknąłem na Gorszkowa i Vargesa, którzy przebierali się obok, i zauważy łem, że także
zrezy gnowali ze specjalnej odzieży z elasty cznej siatki na rzecz zwy kły ch T-shirtów.
 Ten pancernik jest chy ba tej samej wielkości co sły nny Arges  rzekł Gorszkow, mocując się
ze skafandrem.
 Arges by ł o wiele mniejszy  powiedział pilot.  Należał do klasy Cyklop i Federacja Solarna
miała dwa takie okręty : Polifem i Arges. Ten pierwszy, z tego co wiem, nadal stacjonuje
w sy stemie 61 Cy gni, a Arges siedem lat temu został porwany przez separaty stów.
 Sły szałem o ty m.
 Wierzę  rzekł Varges.  By ło głośno o tej sprawie.
 Pomimo blokady informacy jnej ze strony federalny ch niezależne serwisy cały czas o ty m
mówiły. Ponoć dowódca porwał okręt i oddał go w ręce separaty stów.
 To nie by ł dowódca, ty lko oficer nawigacy jny. Komandor Charpentier. Dobrze pamiętam
jego nazwisko, bo niezle zalazł za skórę federalny m. Do dzisiaj jest nieuchwy tny i wy znaczono
sporą nagrodę za jego głowę. Facet miał fantazję.  W głosie Vargesa zabrzmiała nuta podziwu. 
Wy obrazcie sobie, że wy rwał Argesa z samego serca federalnej floty  konty nuował, a Gorszkow
i ja słuchaliśmy z zainteresowaniem.  Okręt stacjonował w marsjańskim porcie wojenny m,
chy ba najlepiej strzeżony m miejscu we wszechświecie. Charpentier namówił część załogi do
buntu, w ty m oficera nadzorującego zbrojownię. Dzięki temu mieli dostęp do ciężkiej broni. 
Zrobił pauzę, żeby zwiększy ć dramaturgię opowieści.  Urządzili na pokładzie rzez. Zabili każdego,
kto nie chciał się do nich przy łączy ć. Dowódca okrętu, lojalny wobec Federacji Solarnej,
zabary kadował się w swojej kajucie wraz z dwoma oficerami i odpierał ataki buntowników. Gdy
zginęli jego przy boczni i został sam na placu boju, popełnił samobójstwo. Charpentier rozkazał
wy rzucić jego ciało przez śluzę. Federacja Solarna uznała dowódcę okrętu za bohatera
i pośmiertnie go odznaczy ła.
 Federacy jna propaganda  skrzy wił się Gorszkow.
 Możliwe.  Varges wzruszy ł ramionami.  Nigdy się nie dowiemy, co naprawdę zdarzy ło się
na pokładzie Argesa. W każdy m razie buntownicy przejęli okręt i wy prowadzili go z portu pod
pozorem wy konania drobny ch napraw w stoczni na orbicie Saturna.
 Dostali zezwolenie?  zdumiał się lekarz.  My ślałem, że decy zję o wy jściu z portu może
podjąć ty lko dowódca jednostki.
 Teorety cznie tak  rzekł Varges, w zakłopotaniu drapiąc się po czupry nie. Nie miał widać
pojęcia, jak Charpentierowi udało się oszukać urzędników admiralicji.  Musiał się posłuży ć
sfałszowany mi rozkazami.
 To miałoby sens  powiedział Gorszkow.  I co dalej?
 Jak można się by ło spodziewać, Arges przeciął orbitę Saturna i poleciał dalej. Dopiero wtedy
federalni zorientowali się, że coś jest nie tak. Postanowili sprawdzić, co się stało, i wy słali dwa
niszczy ciele patrolujące ten region Układu Słonecznego. Gdy ich załogi spostrzegły, że Arges
rozgrzewa pierścień indukujący, zezwolono im na otwarcie ognia. Rozpoczęła się bitwa.
Varges zamilkł i skupił całą uwagę na wkładaniu srebrnego skafandra, który skutecznie chronił
przed promieniowaniem kosmiczny m i zabójczą temperaturą. Składał się z dwu warstw. Pierwszą,
wewnętrzną tworzy ły włókna ny lonowe, druga, zewnętrzna, pokry ta by ła teflonem, kevlarem
i nomexem.
 Bitwa  rzekł Gorszkow, gdy pilot uporał się już ze skafandrem.
 Co, bitwa?
 Powiedziałeś, że rozpoczęła się bitwa pomiędzy Argesem a dwoma niszczy cielami.
 Właściwie trudno nazwać to bitwą.  Varges skrzy wił usta w ironiczny m uśmiechu.  To [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl