[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 to" jest?
 Jedzmy za nim.
 Skąd wiesz, że ruszył właśnie tam?
 Nie wiem, ale może...
 Na to mamy jeszcze czas. Pojechało przecież trzech
zwiadowców. Mnie w tej chwili przyszedł do głowy jeszcze jeden
pomysł.  Sięgnął po mapkę i pilnie zaczął się jej
przypatrywać.  Czerwona Chmuro  rzekł po chwili  wiem,
że niejeden raz jezdziłeś po wąwozach Gór Skalistych. Przypomnij
sobie, czy nie widziałeś kiedy wśród tych gór doliny przeciętej
potokiem? Potok zatacza łuk na jakiejś łące. Z dwóch stron
wznoszą się góry  jedna wyższa, pokryta aż do szczytu lasem,
druga zupełnie naga. Góra wyższa, na północy, jest bardziej
stroma, góra niższa  przeciwległa, na południu. Pomyśl,
Czerwona Chmuro, czy nie widziałeś takiej doliny?
Czarownik zmrużył oczy i trwał w bezruchu, wpatrzony w jakiś
nieokreślony punkt na ścianie tipi. Odetchnąłem głośno.
 Karolu, skÄ…d ty to wszystko wiesz?
 Tę mapę robił fachowiec i chociaż to jest właściwie
szkic, a nie szczegółowy plan, wiele się z niego można
dowiedzieć.
 I spodziewasz siÄ™...
 Indianie mają znakomitą pamięć wzrokową. Jeśli tylko
któryś z nich tam był...
 Nie wiem, ile jest dolin w Górach Skalistych. Na pewno
tysiące i zapamiętać jakąś jedną...
 No, no! Nie przesadzajmy. W Górach Skalistych jest może
nawet i sto tysięcy dolin, ale przecież nam nie chodzi o całe Góry
Skaliste, tylko o tereny Czarnych Stóp.
 Lub przyległe...
 Lub przyległe. To niewiele zmienia sytuację.
 Wydaje mi się, że bardzo ją zmienia. Czy przypominasz
sobie, Karolu, gdzie po raz pierwszy spotkaliśmy trzech
jezdzców?
 Jezioro Jelenia?
 Czy to są tereny Czarnych Stóp?
 Nie.
 O to chodzi. Gdzież więc szukać tej doliny?
 A ty co radzisz?
 Jechać, jak najszybciej jechać za uciekinierami.
 To już zostało zrobione.
Rozmowę naszą przerwał Czerwona Chmura stwierdzeniem, iż
nie może sobie przypomnieć doliny opisywanej przez Karola. To
umocniło mnie w moim przekonaniu.
Ale Karol był uparty.
Na jego prośbę jeszcze tego samego dnia nad wieczorem
zwołano zgromadzenie wszystkich wojowników znajdujących się
w Oden-na-ka-inne-he-kaj.
Nic nie zrozumiałem z całej przemowy Karola, z rzucanych
pytań i odpowiedzi. Chodziło właśnie o nieznaną dolinę kryjącą
nieznane skarby, o Dolinę Siodła. Jak mi Karol potem
opowiedział, w tłumie czerwonoskórych wojowników nie znalazł
się nikt, kto potrafiłby skojarzyć opisany przez niego krajobraz z
jakimÅ› znanym miejscem.
 Ale to jeszcze nie wiadomo  orzekł Karol  może pózniej
ktoÅ› sobie przypomni.
 Dobranoc  mruknÄ…Å‚em.  Jak sobie ktoÅ› przypomni, to
mnie obudz.
Karol cisnÄ…Å‚ we mnie butem.
Nieudany pościg
Ukryte Miasto  za nami. Przed nami preria i dalekie góry.
Karol, Czerwona Chmura i ja jedziemy tropami trzech
czerwonoskórych zwiadowców, jedziemy śladami dwóch
uciekinierów-morderców. Ostatecznie stanęło na moim. Nikt sobie
nie przypomniał Doliny Siodła. Karol zły jak chrzan, ale nadrabia
miną. Posuwamy się gęsiego. Czerwona Chmura na przedzie, ja
zamykam pochód.
Przyjemny chłód wieje od rzeki, wzdłuż której jedziemy.
Słońce powoli wtacza się na szczyt nieba, po którym wędrują
drobne białe obłoczki. Kopyta końskie z szelestem rozgarniają
wysoką trawę prerii. Pachną zioła, drży rozgrzane powietrze, na
horyzoncie widać sine zarysy gór. Jest mi jakoś dziwnie wesoło i
lekko. Mimo perspektywy niebezpiecznego spotkania jakże
swobodnie oddycha siÄ™ powietrzem zielonego stepu. Nie martwiÄ™
się o dzień jutrzejszy, nie niepokoi mnie myśl o ciężkich
operacjach chirurgicznych jak w Milwaukee. Wszystko tu jest dla
mnie nowe, piękne i urzekające.
Pod wieczór równina prerii przed naszymi oczami poczęła
jakby dzwigać się ku górze, przechodząc w faliste wzniesienia.
Szara linia szczytów, majaczących na dalekim wschodzie, stawała
się coraz bardziej wyrazna. Próżno szukaliśmy jakiegoś
dogodniejszego miejsca na rozpalenie ogniska. Trzeba było
rozłożyć się na otwartej przestrzeni. Po nadejściu zmroku zerwał
się przenikliwy chłodny wiatr. Ogień rozpaliliśmy przy pomocy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl