[ Pobierz całość w formacie PDF ]
płynęły jej po policzkach. Zadr\ała z zimna. Czuła się pusta, pozbawiona wszelkich
uczuć. Podjęła decyzję.
Całą czwórką pojechali do restauracji za miastem. Była malowniczo usytuowana na
górskim zboczu, pośród wysokich sosen. Annmarie zało\yła prostą, ale bardzo
elegancką czarną, jedwabną sukienkę, na szyi powiesiła sznur pereł. Całości dopełniały
czarne, elastyczne pończochy i buty na wysokim obcasie. Włosy upięła w kok z tyłu
głowy. Wyglądała ślicznie, ale jakoś dziwnie, pomyślał Diego, kiedy zsuwał jej z
ramion swoją jaskrawo-pomarańczoną pelerynę.
Sam te\ czuł się nieswojo, chocia\ zupełnie nie wiedział, co było tego powodem.
Przecie\ cieszył się, kiedy spostrzegł ją na trybunach. I wydawało mu się, \e zniosła
corridę o wiele lepiej ni\ za pierwszym razem. Ilekroć spoglądał w jej stronę, tylekroć
uśmiechała się do niego.
Przed kolacją wypili kilka drinków przy dzwiękach skocznych melodii, które
wygrywała miejscowa kapela. Rose i Vince byli roześmiani i gadatliwi. Annmarie
słuchała ich z uprzejmą uwagą, ale sama rzadko się odzywała.
Diego zamówił wino do kolacji i rozpromienił się, kiedy Vince chwalił jego
osiągnięcia na arenie.
To dzięki temu, \e mieliśmy doskonałe byki starał się zachować pozory
skromności.
Po chwili obaj zagłębili się w rozmowie na temat corridy, zaczęli wspominać
dawnych sławnych matadorów, takich, jak Aruzza, Cordobez czy Luis Miguel
Dominguin. Diego był tak zaabsorbowany dyskusją, \e zauwa\ył towarzyszącą mu
Annmarie dopiero, kiedy kolacja była ju\ prawie skończona. Annmarie siedziała
sztywno, taki sam uśmiech, jak na stadionie. Bawiła się bezmyślnie kieliszkiem.
Kiedy wreszcie rozmowa została skierowana na inne ni\ corrida tematy, odezwała
siÄ™ Rose.
Annmarie ju\ się wciągnęła w pracę w sierocińcu. Wczoraj nawet zabrała jedno z
dzieci na obiad do restauracji.
Nic mi o tym nie wspomniałaś. Diego nie ukrywał zaskoczenia.
Annmarie wzruszyła niedbale ramionami.
Byłeś bardzo zajęty. Poza tym nie sądziłam, \e coś takiego mo\e cię
zainteresować.
Ale\ oczywiście, \e mnie interesuje odparł Diego i ujął jej dłoń.
Maja wcią\ opowiada o tym ciastku, które jadłyście na deser. A siostra Dolores
powiedziała, \e masz zamiar zorganizować przyjęcie dla dzieci w niedzielę po południu.
I podobno mają być lody...
Zgadza się. Annmarie upiła mały łyk wina. W niedzielę jest ostatni dzień
fiesty. Wszyscy będą świętować, więc pomyślałam, \e te dzieci te\ powinny.
W niedzielę odbywa się ostatnia corrida. Chciałem, \ebyśmy wybrali się tam
razem powiedział Diego chłodnym tonem.
Lody zamówiłam na drugą trzydzieści. Po godzinie powinno ju\ być po
wszystkim, więc mo\esz po mnie przyjechać do sierocińca albo spotkamy się na
stadionie... Jak wolisz... Podniosła pusty kieliszek i z wyrzutem spojrzała na pustą
butelkę. Zmarszczyła brwi w grymasie niezadowolenia.
Zdaje się, \e będziemy musieli jeszcze poprosić o wino powiedział Vince, ale
zanim zdą\ył dać znak kelnerowi, Diego przecząco pokręcił głową. Wziął pelerynę,
którą wcześniej okryta była Annmarie i powiedział wstając:
Jesteś ju\ zmęczona.
Tak odparła i pochyliła głowę. Wyglądało to tak, jakby skończyły się jej
zapasy energii. Zniknął nawet uśmiech, który przez całe popołudnie gościł na jej
twarzy.
Kiedy wyszli z restauracji, Rose i Vince usiedli z przodu, a Diego i Annmarie z tyłu.
Powietrze było ju\ dość chłodne, Annmarie opuściła szybę, wystawiając twarz na
orzezwiające podmuchy wiatru. Diego objął ją i po chwili wtuliła się w jego ramię.
Czuła się bardziej zmęczona ni\ kiedykolwiek dotąd w swoim \yciu.
Ju\ prawie spała, kiedy samochód zjechał z gór i zaczął podskakiwać na nierównym
bruku uliczek Santa Catariny. Wyglądała przez okno i powoli zaczynała rozpoznawać
poszczególne fragmenty miasta. Usłyszała dzwięki gitar i śpiew, który dobiegał z
małej kafejki.
Fiesta! odezwał się nagle Vince Jeść, pić i bawić się szaleńczo... Wszystko
się skończy w niedzielę. Spojrzał przez ramię na Diego. A ty walczysz jeszcze w
sobotÄ™, tak?
Zgadza siÄ™, w sobotÄ™.
Annmarie odwróciła się od okna i przymknęła oczy.
Kiedy rozstali się z Rose i Vince'em, Diego zaprowadził ją do pokoju i rozebrał.
Była zbyt śpiąca, by stawiać jakikolwiek opór.
Wypiłam za du\o tego wina stwierdziła.
Tak odparł, pocałował ją w czoło i pomógł jej poło\yć się do łó\ka.
Widzisz, to się musi skończyć... zaczęła.
Spij ju\ odparł i poło\ył się koło niej. Jej oddech szybko stał się miarowy.
Usnęła. Ale Diego jeszcze długo le\ał z otwartymi oczami.
Jakiś czas pózniej, kiedy pierwsze promienie porannego słońca nieśmiało przebijały
się przez szarość świtu, Diego poczuł, \e ciepłe wargi łaskoczą jego usta. Otworzył
oczy i zobaczył twarz Annmarie pochyloną nad nim. Miała lekko rozchylone usta, oczy
jeszcze nosiły ślady snu. Zanim zdołał cokolwiek powiedzieć, znów \arliwie go
pocałowała, jedną ręką objęła go, przyciągając do siebie z całej siły.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odnośniki
- Start
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 158 Zew miłości
- 472. Harlequin Romance McMahon Barbara Podwójna radość
- GR880. DUO Dunlop Barbara Pamiętne walentynki
- Barbara Dunlop Ucieczka z wielkiego miasta
- GR845. McCauley Barbara Tajemnicza kelnerka
- Cartland_Barbara_ _Dumna_ksiezniczka
- Cartland Barbara To tylko sen
- Cartland Barbara W ramionach księcia
- Cartland Barbara Księżyc zakochanych
- Country Cooking
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- teen-mushing.xlx.pl