[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mój Romantyczny Policjancie. Nie odważyłabym się na żarty,
107
S
R
gdybym bała się, że może ucierpieć moja cnota. Nie musisz spać w
wannie. Wiesz - dodała poważnie - teraz nie mam zaufania wyłącz-
nie do siebie.
- Czego siÄ™ boisz? - delikatnie dotknÄ…Å‚ jej ramienia.
- Słuszne pytanie. - Wbiła oczy w podłogę, unikając jego wzroku.
- Zawsze wiedziałam, co jest dla mnie dobre, a co zbyt ryzykowne.
Teraz przestało mnie to obchodzić.
- Nie jestem taki niebezpieczny.
Uśmiechnęła się smutno.
- To nie ciebie się boję, Zack, ale siebie. Muszę mieć poczucie
bezpieczeństwa. A ty... Ty jesteś jak burza. U nas nad morzem są
wspaniałe burze - piękne, niespodziewane, porywające... Ale odcho-
dzą tak szybko, jak przyszły.
Co mógł jej odpowiedzieć, skoro tak dobrze rozumiał, o co cho-
dzi? Niestety, całe jego życie dowodziło, że nie jest typem mężczy-
zny, na którym kobieta może polegać.
Przed oczami stanÄ…Å‚ mu ojciec - jego brawura i jego obietnice,
szczere, lecz nigdy nie dotrzymywane. Pamiętał, jak matka cierpiała
z tego powodu. Zack dawno postanowił, że nie powtórzy błędów oj-
ca. Nikomu nie obieca więcej, niż może dać.
- Idę na dół - powiedział. - Muszę się czegoś napić.
- Zack...
- Ani słowa, Anno. Pozwól mi odejść.
108
S
R
ROZDZIAA SIÓDMY
Pozwól mi odejść.
Powtarzała w myślach jego słowa przez długie, bezsenne godziny,
aż zmęczona zasnęła.
Kiedy się ocknęła, było wciąż ciemnawo. Zack leżał na brzegu
łóżka, nie tylko całkowicie ubrany, ale na pościeli. Dotrzymał sło-
wa. Ogarnęła ją fala czułości. Powoli zaczynała rozumieć, co się
dzieje w jej sercu. Nareszcie mogła to nazwać.
Wstała ostrożnie i wyszła do holu po koc. Okryła go delikatnie, a
potem - z niejasnych dla siebie powodów - położyła się także na
kołdrze. Przykryta tym samym kocem, czuła ciepło emanujące z
ciała Zacka.
Noc kończyła się szybko. Mijały ostatnie godziny dziwnego spo-
koju, który możliwy jest tylko o tej porze dnia.
Czy jeszcze kiedyś będzie patrzeć na śpiącego Zacka? Nie wiado-
mo. Nic nie jest trwałe. Nagle ogarnął ją strach, że pozwala nocy
odejść. Z pełnym rozmysłem wyciągnęła rękę i położyła na jego
piersi. Natychmiast się obudził. Spojrzał na nią pytająco. W jej
oczach wyczytał odpowiedz. Spokojna pewność Anny była poraża-
jÄ…ca.
109
S
R
- Anno! - zaczÄ…Å‚.
- Sza - uciszyła go, kładąc mu palec na usta. - %7ładnych słów.
W jego oczach zabłysło światło. Pocałował jej palce, a potem wnę-
trze dłoni. Pragnął jej. Potrzebował jej jak wody i powietrza.
Prześlizgnął się po niej wzrokiem. Miała na sobie grubą piżamę,
której mógłby pozazdrościć jej niejeden alpinista, ale Zackowi to nie
przeszkadzało. Anna byłaby piękna nawet we włosiennicy. Uśmie-
chała się do siebie, a on czuł, jak opuszcza go spokój, który tak długo
udawało mu się zachować. Puls walił mu coraz szybciej. Jakim cu-
dem wydawało mu się, że ma nad sobą kontrolę?
Przez okno widział gwiazdy. Poczuł się, jakby zobaczył je pierw-
szy raz w życiu. Musiał istnieć ktoś, kto czuwał nad porządkiem
przedziwnego i czasem okrutnego wszechświata. To dzięki temu ko-
muś księżyc oświetlał ciemność nocy i błyszczały gwiazdy, na które
nie zwracał dotąd uwagi, pilnie strzegąc swoich tyłów. Szkoda.
Wpatrzył się w oczy Anny, jakby chciał sprawdzić, czy nie dojrzy
w nich oznak niepewności lub żalu. Niepotrzebnie - zobaczył tylko
oddanie i miłość. Pocałował ją delikatnie w czoło. Zadrżała. Usta-
mi dotknÄ…Å‚ jej ust - najpierw lekko, potem coraz mocniej. Po chwili
ogarnął ich szał. Spletli się w uścisku, żeby być jak najbliżej sie-
bie.
Anna oddychała szeroko otwartymi ustami, jakby w pokoju bra-
kowało powietrza. Kręcił się jej w głowie, w żołądku czuła zimno
110
S
R
i płomień równocześnie.
Nigdy dotąd nie pragnęła mężczyzny. Nie wiedziała, że tęsknota
za kimś może objawiać się fizycznym bólem. Wydostała się spod
koca. Zbyt wiele warstw materiału oddzielało ją od niego. Głupia!
Myślała, że wystarczy przykryć ciało, żeby zabić pragnienie. Niektó-
rych rzeczy nie da się zmienić ani zignorować.
- Anno! - usłyszała jego szept.
- Nic nie mów. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl