[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z ciebie koszulę i całował twoje piersi.
137
136
- Nie próbuj mi prawić morałów - syknęła, mierząc go wzro
ner wybrał się na przejażdżkę, to Miranda - do oranżerii. Kiedy
kiem. - Wiem, czego pragnę. Ciebie.
zaś spacerowała po ogrodzie, Turner grał akurat w karty. Bardzo to
Turner z trudem chwytał powietrze. Wszystkie grzechy zostaną
było uprzejme i rozsądne. I -jak Miranda niejeden raz stwierdziła
mu wybaczone za to, co teraz powie.
- rozdzierało jej serce.
- Wcale mnie nie pragniesz. To tylko zadurzenie.
Nie widywali się nawet podczas posiłków. Lady Chester szczy
- Niech cię diabli! - wybuchnęła. - Jesteś ślepy, głuchy i nie
ciła się swoimi talentami swatki, ale że nikomu nie wpadło do gło
my? To nie zadurzenie, ty głupcze! Ja cię kocham! Zawsze cię ko
wy, że Turner i Miranda mogą mieć się ku sobie, nie sadzała ich
chałam! Odkąd cię po raz pierwszy spotkałam dziesięć lat temu!
obok siebie przy stole. Turnera nieustannie otaczał rój młodych
Przez cały ten czas!
ślicznotek, a Miranda niejeden raz znalazła się w towarzystwie po
O Boże.
siwiałych wdowców - przypuszczała, że lady Chester nie szacuje
-I nie wmawiaj mi, że to dziecinada, bo wcale tak nie jest.
wysoko jej szans na zdobycie odpowiedniego męża. 01ivii zawsze
Może z początku, owszem, ale dziś już nie!
asystowali trzej przystojni i zamożni młodzieńcy - jeden siedział
Turner siedział bez słowa, jak ostatni idiota, i nie odrywał od
po jej lewej stronie, drugi po prawej, a trzeci naprzeciwko.
niej wzroku.
Miranda nasłuchała się zaś sporo o domowych sposobach le
- Znam własne uczucia. Kocham cię. I jeśli masz choć odro
czenia podagry.
binę przyzwoitości, to powiedz coś wreszcie. Ja powiedziałam
Lady Chester szansę na kojarzenie się par upatrywała głów
już wszystko, a milczenia nie zniosę. Mógłbyś chociaż mrugnąć
nie w pewnej grze, jaką było organizowane co roku poszukiwanie
okiem!
skarbu. Zaproszeni musieli go szukać parami. A że niemal 'wszyscy
Nie był w stanie zrobić nawet i tego.
zainteresowani byli małżeństwem lub dyskretnym romansem (za
leżało to oczywiście od ich matrymonialnego statusu), każda para
składała się z mężczyzny i kobiety. Lady Chester wypisywała na
karteczkach nazwiska i wrzucała je potem do torebek - osobno dla
10
kobiet, osobno dla mężczyzn.
Właśnie teraz zanurzyła dłoń w jednej z nich. Miranda poczuła,
D wa dni pózniej Turner nadal był oszołomiony.
że robi się jej słabo.
Miranda nie próbowała z nim rozmawiać ani nie szukała okazji
- Sir Anthony Waldove i... - Lady sięgnęła do drugiej z tore
do spotkania. Czasem widziała go tylko, jak jej się przyglądał z nie-
bek. - Lady Rudland.
odgadnionym wyrazem twarzy. Wiedziała, że zaskoczyła go tym
Miranda odetchnęła z ulgą. Dopiero teraz do niej dotarło, że
wyznaniem. Nie miał nawet na tyle przytomności umysłu, żeby
odwrócić wzrok, gdy ich spojrzenia się krzyżowały. Wpatrywał się wstrzymała oddech. Z jednej strony pragnęła znalezć się w jednej
w nią przez chwilę, a dopiero potem mrugał oczami i kierował je parze z Turnerem, a z drugiej - chciała tego uniknąć.
gdzie indziej. - Biedna mama! - szepnęła jej do ucha Olivia. - Anthony Wal-
dove jest taki ślamazarny! Będzie musiała wziąć wszystko na siebie.
Wciąż miała nadzieję, że chociaż skinie jej głową. Tyle tylko,
że przez cały weekend starali się schodzić sobie z oczu. Jeśli Tur- - Ciszej, bo nic nie słyszę! - mruknęła Miranda, kładąc jej pa
lec na ustach.
138
139
- Pan William Pitzhug i.... panna Charlotte Gladdish.
- No, to już! - mruknęła w podnieceniu Olivia.
- Z kim chciałabyś być w parze? - zapytała O1ivia.
Nie wiedziała, czy skorzystać z okazji, czy może raczej ukryć
Miranda wzruszyła ramionami. W końcu nieważne, czy będzie
się we własnym pokoju lub garderobie. Nie mogła się wykręcić, bo
to Turner, czy nie.
Olivia od razu zapytałaby, dlaczego nie chce być w parze z Turne
- Lord Turner i...
rem. Co powinna jej powiedzieć?  Właśnie się przyznałam twoje
Serce w niej zamarło.
mu bratu, że go kocham, i boję się, że mnie znienawidzi. Nie chcę
- Lady 01ivia Bevelstoke. Nadzwyczajne! Od pięciu lat urzą się znalezć z nim sam na sam, bo mógłby mnie zacząć uwodzić?"
dzamy tę zabawę, a nigdy jeszcze się nam nie zdarzyła para rodzeń albo:  Boję się, bo to ja mogłabym zacząć go uwodzić?!"
stwa!
Już sama myśl o tym była śmieszna, choć ją skłaniała raczej do
Miranda odetchnęła. Sama nie wiedziała, czy jej ulżyło, czy też
płaczu.
doznała rozczarowania.
Olivia patrzyła na nią wyczekująco. wiczyła to spojrzenie,
Olivia nie miała takich wątpliwości.
odkąd skończyła trzy lata. Miranda pojęła, że choćby oponowała
- Okropność! Jest tu tylu młodzieńców, a ja musiałam wyloso
z całych sił, to i tak znajdzie się w parze z Turnerem.
wać brata! Kiedyż trafi mi się jakaś sposobność do spaceru sam na
Co wcale nie oznaczało, że O1ivia była zepsuta. Po prostu
sam z dżentelmenem? Co za szkoda!
wszelkie wysiłki Mirandy, aby ukryć niezręczną sytuację, udarem
- Mogło być gorzej - zauważyła rzeczowo Miranda. - Nie
niłoby bezwzględne wypytywanie. W końcu przyznałaby się do
wszyscy z nich są... hm... prawdziwymi dżentelmenami. Z Tur
wszystkiego. A wtedy musiałaby uciec na wieś. Albo przynajmniej
nerem masz przynajmniej pewność, że nie zacznie się do ciebie
wlezć pod łóżko. Na cały tydzień.
dobierać.
Westchnęła więc tylko i skinęła głową. Olivia porwała ją w ra
- Niewielka pociecha.
miona.
-Ależ Livvy...
- Dziękuję!
- Cicho! Kogo wylosuje lord Westholme?
- Mam nadzieję, że Turner nie będzie zły - zauważyła ostroż
- Lord Westholme... i panna Miranda Cheever!
nie Miranda.
- Och, ty szczęściaro! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl