[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Caterina wie, jak ważne jest dla mnie Castillo - mówił
dalej Lorenzo. - Gino opowiedział jej o mojej obietnicy danej
babce, a ona postanowiła zdobyć przy okazji coś dla siebie.
Na szczęście dla mnie notariusz mojej babki zdołał uniknąć
wpisania do testamentu jej imienia, więc wyszło na to, że
mam się ożenić, a nie, że mam się ożenić z Caterina. Na
dokładkę Caterina postarała się przekonać pewien rosyjski
syndykat, że Castillo jest na sprzedaż. Chcieliby tu urządzić
ekskluzywny hotel.
- Ale dlaczego przychodzisz tu nocÄ…?
- Bo nie mogę tego robić w dzień, kiedy jest tu Caterina. -
Wzruszył ramionami. - Zresztą, ja też mam swoje marzenia.
Chciałbym, żeby w Castillo powstał ośrodek rehabilitacji dla
młodych ofiar wojny. Rehabilitacji zarówno fizycznej, jak i
emocjonalnej. Chcę, żeby Castillo stało się domem
uzdolnionych artystów i rzemieślników, którzy będą pracowali
nad jego renowacją, i ich młodych następców. Chcę wygonić z
Castillo i z serc młodych ofiar wojny przynajmniej jakąś część
smutku i cienia, zamieniając je na słońce i radość życia.
Spotkania we Florencji sÄ… zwiÄ…zane z moimi planami
dotyczÄ…cymi Castillo. Jak tylko siÄ™ pobierzemy i Castillo
stanie się moją własnością, natychmiast zajmę się renowacją
malowideł.
Jodie usilnie starała się nie rozpłakać, a jej wcześniejsze
podejrzenia w stosunku do Lorenzo rozpłynęły się w oceanie
podziwu.
- Brzmi wspaniale, to naprawdÄ™ imponujÄ…ce
przedsięwzięcie - powiedziała, spoglądając na niego ciepło.
Lorenzo odpowiedział jej spojrzeniem i Jodie wstrzymała
dech, kiedy postąpił krok w jej kierunku.
- Caterina tak nie uważa. Wolałaby, żeby Castillo zostało
sprzedane, a pieniądze mogła wydać na siebie. Doprowadziła
mojego kuzyna do śmierci i gdybym nawet ją kochał, zamiast
nienawidzić, nigdy bym jej tego nie wybaczył.
Jodie przeszedł dreszcz.
- Kiedyś ją kochałeś...
- Czy dlatego, że się z nią przespałem? - Lorenzo
potrząsnął głową. - Miałem osiemnaście lat i kierowałem się
pożądaniem, to wszystko.
Jodie denerwowała się tak samo, jak każda panna młoda.
Zamęt w jej duszy zwiększał jeszcze tłum kręcących się wokół
niej stylistek, projektantek, szwaczek i garderobianych.
Kto by jednak pomyślał, że ten ślub będzie wymagał tak
niezwykłej oprawy? Jodie podejrzewała, że to bardziej jej
suknia, niż ona sama, jest przedmiotem wytężonej troski
stylistów. %7łeby suknia wyglądała atrakcyjnie, zorganizowano
nawet dla Jodie zabiegi odnowy biologicznej. Teraz
wymasowana, wywoskowana i wymalowana jak nigdy dotÄ…d,
Jodie zastanawiała się, jak by się czuła, gdyby wszystko to
było prawdą, a ona ubierałaby się dla ukochanego i
kochającego ją mężczyzny. Ale o tym oczywiście nie mogło
być mowy. W końcu nie miała zamiaru już nigdy pokochać
żadnego mężczyzny. Ale tym razem z jej wnętrza nie
napłynęło, tak jak dotychczas, zgodne potwierdzenie.
- Musisz ściągnąć ciaśniej - Jodie usłyszała głos stylistki
pouczającej garderobianą i skrzywiła się, kiedy zaciśnięta
sznurówka pozbawiła ją niemal zupełnie możliwości
oddychania.
WÅ‚osy uczesano jej w koronÄ™ z warkoczy, przybranÄ…
perłami i brylantami pasującymi do ozdób sukni. Specjalistka
od makijażu pracowała nad jej twarzą, jak się wydawało Jodie,
całymi godzinami. W efekcie końcowym Jodie wyglądała,
jakby nie miała żadnego makijażu, tylko twarz rozjaśnioną
delikatną poświatą i bardzo wyraziste oczy, odbijające zielony
blask szmaragdu.
Zanim stylistka została usatysfakcjonowana szerokością
jej talii, Jodie nabrała obaw, że umrze z powodu niemożności
złapania oddechu.
- Proszę spojrzeć - nalegała stylistka, prowadząc ją do
ogromnego lustra.
Obraz w lustrze przedstawiał nieznajomą. Patrzyły na nią
ogromne złote oczy o długich, zakręconych rzęsach, a
rozchylone różowe wargi, dużo pełniejsze niż jej własne,
odsłaniały śnieżnobiałe zęby. Obcisła góra sukni eksponowała
kuszÄ…co zaokrÄ…glony biust i nieprawdopodobnie cienkÄ… taliÄ™, a
kremowe kaskady spódnicy podkreślały nogi, które dzięki
wysokim obcasom wyglądały na jeszcze dłuższe niż zwykle.
- Doskonale - wycedziła stylistka. - Teraz tren.
W pół godziny pózniej, kiedy całość wraz z trenem została
już kunsztownie upięta, Jodie musiała przyznać ze skruchą, że
żadną miarą nie zdołałaby się ubrać bez pomocy.
Zapukano do drzwi, padło kilka szybkich włoskich słów.
Stylistka podała Jodie kwiaty.
- Czas na ciebie...
ROZDZIAA JEDENASTY
W końcu było po wszystkim. Ceremonia w kościele,
życzenia od przyjaciół Lorenza, wśród których był też jego
prawnik wraz z czarującą żoną, i nieplanowany lunch u Carla,
którego goście także przyłączyli się do uroczystości.
Wszystko razem trwało bite dziewięć godzin. W tym czasie
Jodie nie tylko nie odważyła się czegoś zjeść czy wypić, ale
nawet usiąść.
Teraz w końcu zostali sami. Assunta przed wyjściem do
kościoła przygotowała im zimną kolację. Jodie była tak
wyczerpana, że ledwo trzymała się na nogach. Nie mogła już
znieść ucisku sznurówki i tęskniła za chwilą, kiedy w końcu
siÄ™ od niej uwolni.
- Jesteś zmęczona? - zapytał Lorenzo.
Ledwo zdołała się zdobyć na skinięcie głową. Zmęczona
to nie było odpowiednie słowo, żeby opisać jej fizyczne i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl