[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Spoglądała w dół, całkowicie pochłonięta tą jedną
czynnością. Dopiero kiedy znalazła się na dole, podniosła
wzrok. Ze zdumieniem stwierdziła, że polana jest pusta, stał
na niej tylko jeden wóz, ten, który ofiarował jej  wójt".
Chłopiec prowadził ją w tym kierunku. Po chwili dojrzała
konia oraz Cygankę czekającą, by pomóc jej przebrać się w
strój jezdziecki.
Kiedy zdejmowała aksamitny gorset, coś wypadło zeń na
podłogę wozu. Był to mały kawałek glinianego dzbanka.
Podnosząc go usłyszała słowa Cyganki:
- Niech miłościwa pani pamięta, że przynosi on szczęście.
- Tak, wiem - odparła Letycja.
-  Wójt" coś jeszcze zostawił waszej wysokości. Mówiąc
to wskazała na leżące obok gałązki.
- Dziękuję - rzekła Letycja próbując jednocześnie
zrozumieć, dlaczego je zostawił.
Z pomocą Cyganki przebrała się w ciągu zaledwie kilku
minut. Kiedy była już gotowa, powiedziała:
- Jestem ci wdzięczna bardziej, niż to umiem wyrazić.
%7łałuję, że nie posiadam niczego, czym mogłabym ci się
odwdzięczyć.
- Nie ma takiej potrzeby, miłościwa pani - odparła
Cyganka. - Mój mąż powiedział mi o królewskiej obietnicy, że
zawsze będziemy mile widziani w Zvotanie. %7ładen podarunek
nie znaczyłby dla nas więcej.
Letycja wiedziała, że to prawda, Cyganie bowiem byli
prześladowani i więzieni w wielu krajach. Wyciągnęła więc
rękę i rzekła:
- W takim razie raz jeszcze dziękuję ci z całego serca.
Cyganka dygnęła i ucałowała rękę Letycji, która wyszła z
wozu, widząc, że Kaho już na nią czeka. Chłopiec przytroczył
jej ubrania i pomógł dosiąść konia.
Odjeżdżając słyszała, jak wóz ruszył przez polanę, by
dołączyć do pozostałych. Wiedziała, że zwinęli obóz wkrótce
po tym, jak udała się z królem na zamek. Chcieli zapewne
uniknąć niewygodnych pytań, gdyby król jej poszukiwał.
- Nie sądzę, by się tym zadręczał - powtarzała w duchu
Letycja.
Jednocześnie wyobrażała sobie, jak bardzo musi jej teraz
pożądać. Dopiero teraz, kiedy miała czas zebrać myśli,
przeżywała katusze wspominając ucieczkę, Jego pocałunki i
doznania, jakie w niej obudził, przekraczały wszystko, co
kiedykolwiek sobie wyobrażała, o czym kiedykolwiek
marzyła!
Tęskniła do niego, zastanawiając się, czy będzie mu żal,
że już nigdy nie odnajdzie Sawiji - swej cygańskiej żony.
Kiedy skierowała Kaho w ścieżkę prowadzącą prosto do
pałacu, nie mogła się powstrzymać, by nie zawrócić i nie
spojrzeć za siebie.
Ze szczytami w tle zamek królował teraz wysoko nad nią,
potężny i wspaniały. Wszystkie okna, z wyjątkiem jednego,
tonęły w ciemnościach! Dostrzegła odsłonięte firanki i wciąż
otwarty wywietrznik, który uchyliła, by wpuścić muzykę
skrzypiec.
Co myśli teraz, kiedy odkrył, że odeszłam, zastanawiała
się. Może uwierzył, że to, co go spotkało, było jedynie iluzją,
siłą magiczną, jakiej użyli Cyganie? %7łe Sawija była tylko
mirażem, o którym wkrótce zapomni?
Na samą myśl poczuła, jakby ktoś przeszył ją nożem, i
zrozumiała, że to, co zaczęło się od fortelu mającego ocalić
Stefanię, stało się dla niej czymś bardzo ważnym. Zawróciła
Kaho widząc, że gwiazdy powoli blakną, zapowiadając rychłe
nadejście świtu. Noc ustępowała szybko w Ovenstadt, a
Letycja zamierzała wracać do pałacu za dnia. Mimo to wciąż
pragnęła tu zostać, serce bowiem nieodwołalnie zostawiła na
zamku przy królu.
Kaho tak stęsknił się za swoją stajnią, że rwał do przodu i
tuż po piątej Letycja ujrzała przed sobą zarysy pałacu.
Nie mogła uwierzyć w to wszystko, co zdarzyło się od
poprzedniego ranka, kiedy opuszczała dom owładnięta
panicznym strachem przed porażką planu, przed tym, że
 wójt" nie zechce spełnić jej prośby. Podczas spotkania
błagała, by używając magii, nie dopuścił do oświadczyn króla
podczas jego pobytu w Ovenstadt.
- Jeśli jego wysokość poprosi o rękę Stefanii podczas
oficjalnej wizyty - powiedziała wtedy - to Wielka Księżna
przyjmie jego oświadczyny w imieniu księżniczki, która nie
będzie mogła zerwać zaręczyn i poślubi człowieka, którego
nie kocha.
Wiedziała, że dla Cyganów zaręczyny były równie święte,
jak małżeństwo.
Jednak rozwiązanie, jakie znalazł  wójt", przeszło
najśmielsze oczekiwania Letycji. Jednocześnie ona sama
zaangażowała się w całą sprawę w sposób dla niej samej
nieoczekiwany.
Wiedziała, że tańcząc dla króla i - jak powiedziała - tylko
dla niego - przekazywała mu swoją wolę posyłając mu
 błyskawice" tak, jak to radziła zrobić Kiryłowi. Pragnęła, by
król pożądał jej, by choć na chwilę, dzięki cygańskiej magii,
mogła odwrócić jego uwagę od Stefanii.
Mimo że nadzieja wydawała się płonna - odpowiedział na
jej wezwanie. Nie przeczuwała jednak, że będzie zniewolona
nie mniej od niego.
Pragnę go! Pragnę jego pocałunków! Jego miłości! -
krzyczała w duszy i przerażało ją znaczenie tych słów.
O tak wczesnej porze nie było jeszcze widać Gustawa,
więc sama zaprowadziła Kaho do stajni, oporządziła i
zostawiła pałaszującego jadło w żłobie.
Wślizgnęła się do domu tylnymi drzwiami, starając się
wchodzić tak, by nikogo nie obudzić. Zdjęła ubranie i
wskoczyła do łóżka.
Z głową wtuloną w poduszkę, myślała, że nie zmruży oka,
że leżąc bezsennie, będzie myśleć o królu, ponownie czuć
usidlające ją usta i wspominać dzikie uczucie, jakie wzbudził
całując jej szyję.
Zrozumiała teraz, co znaczy  ogień miłości". Ogarniał ją
teraz całą i nie wyobrażała sobie, że może być tak
podniecający, wspaniały i upajający. Jak mogę kochać kogoś,
kogo widziałam dziś po raz pierwszy w życiu, zapytywała
siebie.
Potem uprzytomniła sobie, że kiedy król spojrzał na nią
znad papierów, od razu wyczuła, że jest to mężczyzna
zupełnie inny od tych, których znała do tej pory.
Przywiodło ją ku niemu przeznaczenie, a może bogowie,
czekający ha wezwanie  wójta", by zadecydować, jak długo
ma trwać ich małżeństwo.
Potem, pełna desperacji, zastanawiała się, czy ma sens
małżeństwo, w którym nie mogą być razem, tak jak mąż i
żona. Chciało jej się płakać ze smutku nad tym, co straciła.
Potem już tylko czuła pocałunki króla, ogień jego warg
wdzierający się do jej wnętrza, biorący we władanie jej
zmysły i całą istotę.
Oto miłość, szepnęła Letycja i blask tych słów zdawał się
wypełniać cały świat i niebiosa. Nie sposób było pozostać
wobec niego obojętnym.
ROZDZIAA 6
Letycję zbudził odgłos otwieranych drzwi. Przez chwilę
nadal przebywała we śnie z królem. Wracając z trudem do
rzeczywistości, ujrzała twarz Marii Henrietty.
- Wreszcie się obudziłaś! - wykrzyknęła siostra. - [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl