[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Sinclair poczuła, że omdlewają jej ramiona. Kręgosłup miała zesztywniały od
wysiłku, a zapach świeżej farby przyprawił ją o ból głowy. Puszka, którą miała
na drabinie, była już pusta, więc zeszła, żeby wziąć nową.
Hunter wyjął jej pędzel z rąk.
- Widzisz tę torbę? W środku jest płyn do kąpieli, szampon, odżywka i
balsam.
- Mhm.
- Mam do ciebie prośbę. Idz do łazienki i zrób sobie gorącą kąpiel. Nie. -
Odłożył pędzel. - Sam ją dla ciebie przygotuję.
43
S
R
Zanim zdążyła zaprotestować, wziął torbę i zniknął w łazience. Sinclair
westchnęła. Powinna mu nie pozwolić na tak protekcjonalne traktowanie, ale
była na to o wiele za bardzo zmęczona.
- Nigdy nie biorę kąpieli - mruknęła, idąc za nim do łazienki.
- Dlaczego? - zdumiał się.
- Prysznic jest praktyczniejszy - powiedziała i usiadła na brzegu wanny.
Hunter odkręcił już ciepłą wodę i wlał pod jej strumień hojną porcję płynu do
kąpieli. Powietrze wypełniła para wodna i relaksująca woń lawendy. Wanna
zaczęła się wypełniać miękką, białą pianą.
- ...ale chyba nie tak przyjemny - dodała.
Hunter zapalił cztery niewielkie, zapachowe świece i ustawił je na brzegu
wanny, a potem zgasił lampę.
- Teraz powinnaś się rozebrać - wymruczał.
Zasłuchana w jego zmysłowy głos, zapatrzona w tańczące płomyki świec,
uniosła rąbek koszulki. I poczuła jego dużą, ciepłą dłoń na swojej.
- Poczekaj. Najpierw wyjdÄ™.
- Wyjdziesz? - Podniosła na niego rozmarzone oczy.
Pochylił się nad nią i delikatnie pocałował ją w czoło.
- Nie jestem tu po to, żeby cię uwieść, Sinclair.
Stłumiła westchnienie rozczarowania.
- Wypocznij, a ja tymczasem dokończę malować sufit - powiedział
Hunter dziarsko.
- Nie musisz tego robić. Sama dokończę... - zaczęła, ale uciszył ją, kładąc
palec na jej ustach.
- Pozwól mi się tym zająć. Na tym właśnie polega urok bycia mężczyzną.
Twoim zadaniem jest zrobić się na bóstwo, a moim zapewnić ci na to tyle
czasu, ile będziesz potrzebowała. - Mrugnął do niej i zniknął w korytarzu.
44
S
R
Sinclair rozebrała się powoli i zanurzyła stopę w ciepłej wodzie. Od
sześciu miesięcy pracowała nad przygotowywaniem Lawendowego Eliksiru do
sprzedaży. Wybierała projekty opakowań i etykietek, zamawiała reklamy
prasowe i telewizyjne, planowała imprezy promocyjne. Ciekawe, że dotąd nie
poświęciła wiele uwagi samym kosmetykom.
Powoli zanurzyła się w wonną pianę. Jej myśli powędrowały ku
Hunterowi. Był tak blisko... tuż za ścianą. Nie zamknęła się na klucz i była
naga. A on o tym wiedział.
Może za chwilę go zobaczy, stojącego w drzwiach w stroju Adama, z
dwoma kieliszkami wina w rękach? Jego wspaniałe ciało będzie lśniło
złociście w świetle świec... Potem podejdzie do niej z tym swoim niesamo-
witym uśmiechem... Odstawi kieliszki i pochyli się, żeby ją pocałować... A
potem uniesie ją i wezmie w ramiona, mokrą, gorącą. Będzie pieścił jej piersi,
jej pośladki, przyciśnie ją mocno do siebie...
Z dużego pokoju dobiegł ją odgłos przewracającej się puszki i stłumione
przekleństwo. A więc marzenia pozostaną marzeniami. Hunter z całą
pewnością nie otwierał teraz butelki z winem i nie wyskakiwał z ubrania.
Prawda wyglądała tak, że podczas gdy ona leżała naga w romantycznej kąpieli,
on, tuż za ścianą, pilnie malował sufit.
Z ciężkim westchnieniem zanurkowała pod wodę.
45
S
R
ROZDZIAA CZWARTY
Zanim Sinclair wyszła z łazienki, otulona w obszerny, frotowy szlafrok,
Hunter zdążył już posprzątać po malowaniu i zamówić pizzę. Powitał ją boski
zapach sera, pomidorów i ziół, wydobywający się z pudełka stojącego na
kuchennym blacie. Hunter właśnie otworzył wino i kiedy pojawiła się w progu,
podał jej kieliszek.
Wyglądała prześlicznie, odświeżona i zrelaksowana, z burzą splątanych,
wilgotnych włosów otaczających ognistą aureolą drobną twarz o nieskazitelnej,
mlecznej cerze.
Gdyby to zależało od niego, nie zmieniałby w niej absolutnie nic. Była
doskonała.
Węsząc jak ogar, który wpadł na ślad grubego zwierza, Sinclair podeszła
wprost do pudełka z pizzą i ciekawie uchyliła wieczko.
- Mmm, salami i pieczarki! Skąd wiedziałeś, że to moja ulubiona pizza?
- Mam parapsychologiczne zdolności - pysznił się, komicznie
wywracajÄ…c oczami.
Sinclair parsknęła śmiechem, a potem uniosła kieliszek w toaście. Ten
gest spowodował, że skrzywiła się z bólu. Hunter odstawił swój kieliszek na
blat, zdecydowanym ruchem posadził Sinclair na jednym ze stołków i położył
dłonie na jej ramionach.
- Za długo malowałaś - stwierdził, widząc zdziwienie w jej oczach. -
Odwróć się.
- Co?
- Po prostu to zrób.
46
S
R
Kiedy posłuchała, zaczął ugniatać palcami zdrętwiałe mięśnie jej karku i
ramion.
- Chciałam skończyć duży pokój.
- I dopięłaś swego. - Natrafił palcami na wyjątkowo zesztywniałe miejsce
i wzmocnił nacisk.
Sinclair jęknęła.
- Tu boli? - Nie przestawał masować.
- Już nie - wymruczała.
Hunter obiecał sobie, że ich relacje, poza czysto zawodowymi, pozostaną
wyłącznie przyjacielskie. I miał zamiar się tego trzymać. Jednak jego ciało nie
pozostawało obojętne na jej bliskość. Jej skóra była rozgrzana po kąpieli, a
włosy pachniały lawendą. Kiedy dotykał jej delikatnych ramion, czuł, że cały
płonie. Musiał zapanować nad pożądaniem, nawet jeśliby go to miało
kosztować utratę zmysłów. Ten wieczór był dla niej. Chciał, by się czuła
swobodnie i bezpiecznie w jego towarzystwie.
- Zawsze mieszkałaś w Nowym Jorku? - spytał, chcąc zająć czymś myśli.
- Tak. Chodziłyśmy z Kristy do szkoły w Brooklynie, oczywiście do
jednej klasy. A ty, gdzie chodziłeś do szkoły?
- W Kalifornii.
- Założę się, że to była droga, prywatna szkoła, z mundurkami i tak dalej.
- Dokładnie.
- Musiałeś wyglądać słodko w krótkich spodenkach i marynareczce z
krawatem - rozmarzyła się.
- O, tak. Był ze mnie prawdziwy mały lord - parsknął Hunter, po czym
zaatakował kolejny zesztywniały mięsień na karku Sinclair.
- Au! Czy to zemsta za to, że powiedziałam, że wyglądałeś słodko? -
jęknęła.
47
S
R
- Tak. Jestem strasznie mściwy.
- I silny. Pewnie w szkole zajmowałeś się raczej sportem niż nauką.
- Grałem w piłkę nożną i w koszykówkę. A ty?
- Ja redagowałam szkolną gazetkę.
- Jajogłowa!
- Co ty tam wiesz. To było pasjonujące! Raz nawet relacjonowałam
śledztwo dotyczące morderstwa!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odnośniki
- Start
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 158 Zew miłości
- 472. Harlequin Romance McMahon Barbara Podwójna radość
- GR845. McCauley Barbara Tajemnicza kelnerka
- Cartland_Barbara_ _Dumna_ksiezniczka
- Cartland Barbara To tylko sen
- Cartland Barbara W ramionach księcia
- Cartland Barbara Księżyc zakochanych
- Barbara McMahon Weekend nad oceanem
- Cartland Barbara Pokusa miłości
- WiccaLesson_ONE_Plus
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- littlewoman.keep.pl