[ Pobierz całość w formacie PDF ]

my; półki były zapełnione pudelkami z klasycznymi białymi slipami i stringami. Nic z tego
się nie nadawało. A potem Blair zauważyła wieszak z szarymi, kaszmirowymi, ściąganymi w
pasie spodniami od pidżamy.
Zdjęła jedną parę z wieszaka. MADE IN ENGLAND, głosiła metka. CENA: $360.00. Były
swobodne, ale jednocześnie wyszukane. Eleganckie, a do tego tak miękkie i delikatne, że na
mysi o tym, jak ocierają się o skórę Nate'a, Blair poczuła przypływ macierzyńskich uczuć.
Zgniotła spodnie w dłoniach i przycisnęła do policzka. Zapach świetnego kaszmiru wypełnił
jej nozdrza i Blair zamknęła oczy, wyobrażając sobie Nate'a tylko w tych spodniach, z jego
obnażoną, doskonałą klatą, jak nalewa im po kieliszku szampana w ich apartamencie hotelu
St. Claire.
Zdecydowanie były sexy. Musiała je mieć - co do tego nie było żadnych wątpliwości.
Serena udawała, że jest niezwykle zainteresowana puchatym, czerwonym szlafrokiem
kąpielowym Ralpha Laurena w rozmiarze XL. Szlafrok był dość duży, żeby zasłonić ją przed
wzrokiem Blair, ale jednocześnie zawieszony na takiej wysokości, że spokojnie mogła ją ob-
serwować. Zastanawiała się, czy Blair kupuje coś dla Nate'a. Najprawdopodobniej. Szczę-
ściarz! Te spodnie od pidżamy, którym się przyglądała, były wprost cudowne.
W dawnych dobrych czasach Blair poprosiłaby Serenę o pomoc w wyborze prezentu
dla Nate'a. Ale to już była przeszłość.
- Szuka pani czegoś na prezent? - zapytał sprzedawca, zbliżając się do Sereny. Istny
paker; był łysy i opalony, a jego garnitur wyglądał, jakby miał za chwilę eksplodować.
- Nie, ja... - Serena urwała. Nie chciała, żeby facet zaczął ciągać ją po sklepie, pokazu-
jąc jej różne rzeczy; byłoby to zbyt ryzykowne. - Tak. Dla brata. Przyda mu się nowy szlafrok
kÄ…pielowy.
- To jego rozmiar? - zapytał sprzedawca, wskazując szlafrok, na który właśnie patrzy-
Å‚a.
- Tak, będzie idealny - powiedziała Serena. - Biorę go. - Podążyła wzrokiem za Blair,
która szła do kasy ze swoimi spodniami od pidżamy. - Mogę dać panu kartę tutaj? - zapytała
sprzedawcę, odwracając się do niego, by zatrzepotać długimi rzęsami.
- Tak, oczywiście - odpowiedział, ściągając szlafrok z wieszaka i biorąc od niej kartę.
- Zaraz wracam.
- To prezent - powiedziała Blair sprzedawcy za ladą, podając mu swoją kartę. Ale
choć widniało na niej jej imię i nazwisko, karta nie była tak naprawdę jej. Była to karta do ra-
chunku matki. Rodzice nie dawali jej kieszonkowego, tylko pozwalali kupować wszystko, w
granicach rozsądku. Spodnie od pidżamy dla Nate'a za blisko czterysta dolców, kiedy do
świąt było jeszcze daleko, w zasadzie nie mieściły się w kategorii  w granicach rozsądku ,
ale już ona znajdzie jakiś sposób na przekonanie matki, że ten zakup był absolutnie niezbęd-
ny.
- Przykro mi, proszę pani - powiedział sprzedawca - ale pani karta kredytowa została
unieważniona. - Oddał jej kartę. - Może ma pani jakąś inną?
- Unieważniona? - powtórzyła Blair z wypiekami na twarzy. Coś takiego jej się jesz-
cze nie zdarzyło. - Jest pan pewien?
- Absolutnie. Może chce pani skorzystać z telefonu, żeby zadzwonić do swojego ban-
ku?
- Nie, dziękuję - powiedziała Blair. - Wrócę innym razem.
Schowała kartę do portfela, wzięła spodnie od pidżamy i odwróciła się, zmierzając z
powrotem do wieszaka, z którego je zdjęła. Przelewający się przez ręce kaszmir był tak mięk-
ki... Nie mogła opuścić bez nich sklepu. A tak w ogóle, co jest grane? Przecież pieniądze tak
po prostu nie wyparowały z konta matki. Jednak nie mogła teraz do niej zadzwonić, żeby o to
zapytać, skoro wychodząc z domu, skłamała, że idzie z Nate'em do kina.
Już miała odwiesić spodnie, kiedy zauważyła, że sprzedawca zdążył już usunąć z nich
zabezpieczający plastikowy identyfikator. Zauważyła też, że zostało jeszcze mnóstwo szarych
kaszmirowych dołów od pidżamy. Czy naprawdę będą mieli coś przeciwko, jeśli je sobie po
prostu... wezmie? Przecież chciała za nie zapłacić. Poza tym zostawiła tu już tyle pieniędzy,
że zasłużyła na drobny upominek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl