[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zdarzenia sformułowaną w takich terminach języka potocznego, które bezpośrednio
nie występują w formalizmie matematycznym mechaniki kwantowej i które pojawiają
się w interpretacji kopenhaskiej właśnie dzięki wprowadzeniu obserwatora.
Oczywiście, nie należy zle zrozumieć słów:  wprowadzenie obserwatora"; nie znaczą
one bowiem, że do opisu przyrody wprowadza się jakieś charakterystyki
subiektywne. Obserwator raczej nie spełnia tu innej roli niż rola rejestratora decyzji,
czyli rejestratora procesów zachodzących w czasie i w przestrzeni; nie ma znaczenia
to, czy obserwatorem będzie w tym przypadku człowiek czy jakiś aparat. Ale
rejestracja, tj. przejście od tego, co  możliwe", do tego, co  rzeczywiste", jest tu
niezbędna i nie sposób jej pominąć w interpretacji teorii kwantów. W tym punkcie
teoria kwantów jak najściślej wiąże się z termodynamiką, jako że każdy akt
obserwacji jest ze swej natury procesem nieodwracalnym. A tylko dzięki takim
nieodwracalnym procesom formalizm teorii kwantów można w sposób nie-sprzeczny
powiązać z rzeczywistymi zdarzeniami zachodzącymi w czasie i w przestrzeni.
Nieodwracalność zaś - przeniesiona do matematycznego ujęcia zjawisk - jest z kolei
konsekwencją tego, że wiedza obserwatora o układzie nie jest pełna; wskutek tego
nieodwracalność nie jest czymś całkowicie  obiektywnym". Błochincew formułuje
zagadnienie nieco inaczej niż Aleksandrów.  W rzeczywistości stan cząstki sam
przez się nie jest charakteryzowany w mechanice kwantowej; jest on
scharakteryzowany przez przynależność cząstki do takiego lub innego zespołu
statystycznego (czystego lub mieszanego). Przynależność ta ma charakter całkowicie
obiektywny i nie zależy od wiedzy obserwatora" . Jednakże takie sformułowania
prowadzą nas daleko - chyba nawet zbyt daleko - poza ontologię materialistyczną.
Rzecz w tym, że np. w klasycznej termodynamice sprawa przedstawia się inaczej.
Określając temperaturę układu obserwator może go traktować jako jedną próbkę z
zespołu kanonicznego i w związku z tym uważać, że mogą mu być właściwe różne
energie. Jednakże w rzeczywistości według fizyki klasycznej w określonej chwili
układowi właściwa jest energia o jednej określonej wielkości; inne wielkości energii
 nie realizują się". Obserwator popełniłby błąd, gdyby twierdził, że w danej chwili
istnieją różne energie, że są one rzeczywiście właściwe układowi. Twierdzenia o
zespole kanonicznym dotyczą nie tylko samego układu, lecz również niepełnej
wiedzy obserwatora o tym układzie. Gdy Błochincew dąży do tego, aby w teorii
kwantów układ należący do zespołu nazywano  całkowicie obiektywnym", to używa
on słowa  obiektywny" w innym sensie niż ma ono w fizyce klasycznej. Albowiem
w fizyce klasycznej stwierdzenie tej przynależności nie jest wypowiedzią o
samym tylko układzie, lecz również o stopniu wiedzy, jaką posiada o nim obserwator.
Gdy mówimy jednakże o teorii kwantów, musimy wspomnieć o pewnym wyjątku.
Jeśli zespół jest opisany tylko przez funkcję falową w przestrzeni konfiguracyjnej (a
nie - jak zazwyczaj - przez macierz statystyczną), to mamy tu pewną szczególną
sytuację (jest to tak zwany  przypadek czysty"). Opis można wtedy nazwać w
pewnym sensie obiektywnym, jako że bezpośrednio nie mamy tu do czynienia z nie-
pełnością naszej wiedzy. Ponieważ jednak każdy pomiar wprowadzi potem (ze
względu na związane z nim procesy nieodwracalne) element niepełności naszej
wiedzy, przeto w gruncie rzeczy sytuacja, z którą mamy do czynienia w  przypadku
czystym", nie różni się zasadniczo od sytuacji, jaka powstaje w omówionym po-
przednio przypadku ogólnym.
Przytoczone, wyżej sformułowania wskazują przede wszystkim, jakie
trudności powstają, gdy nowe idee usiłuje się wtłoczyć w stary system pojęć
wywodzący się z dawnej filozofii albo - by posłużyć się metaforą - gdy się pragnie
nalać młode wino do starych butelek. Próby takie są zawsze bardzo nużące i przykre;
zamiast cieszyć się młodym winem stale musimy się kłopotać pękaniem starych
butelek. Nie możemy chyba przypuszczać, że myśliciele, którzy przed stu laty stwo-
rzyli materializm dialektyczny, byli w stanie przewidzieć rozwój teorii kwantów. Ich
pojęcia materii i rzeczywistości prawdopodobnie nie będą mogły być dostosowane do
wyników uzyskanych dzięki wyspecjalizowanej technice badawczej naszej epoki.
Należy tu chyba dorzucić kilka ogólnych uwag na temat stosunku uczonego
do jakiejś określonej wiary religijnej lub politycznej. Nie ma tu dla nas znaczenia za-
sadnicza różnica między wiarą religijną i polityczną, polegająca na tym, że ta ostatnia
dotyczy bezpośredniej rzeczywistości materialnej otaczającego nas świata, pierwsza
natomiast - innej rzeczywistości, nie należącej do świata materialnego. Chodzi nam
bowiem o sam problem wiary; o nim pragniemy mówić. To, co dotychczas
powiedzieliśmy, może skłaniać do wysunięcia postulatu domagającego się, aby
uczony nie wiązał się nigdy z żadną poszczególną doktryną, aby metoda jego
myślenia nigdy nie była oparta wyłącznie na zasadach pewnej określonej filozofii.
Powinien on być zawsze przygotowany na to, że wskutek nowych doświadczeń mogą
ulec zmianie podstawy jego wiedzy. Postulat ten jednak z dwóch względów
oznaczałby zbytnie uproszczenie naszej sytuacji życiowej. Po pierwsze, struktura
myślenia kształtuje się już w naszej młodości pod wpływem idei z którymi
s
zapoznajemy się w tym czasie, lub wskutek zetknięcia się z ludzmi o silnej
indywidualności, np. ludzmi, u których się uczymy. Ten ukształtowany w młodości
sposób myślenia odgrywa decydującą rolę w całej naszej pózniejszej pracy i może [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl