[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Ale nie zawsze ciê kocha³em  stwierdzi³ Tull.  WczeSniej
kocha³em Wisteriê.
 Nawet wtedy twój duch promieniowa³ uczuciem do mnie 
sprzeciwi³a siê Fava.  Zawsze. Nawet gdy czu³eS tylko hechazho,
bydlêc¹ mi³oSæ do mnie, zawsze radowa³a ciê moja obecnoSæ.
Tull wzruszy³ ramionami, jakby koñczy³a mu siê cierpliwoSæ.
 Kto rz¹dzi Bashevgo?
 Adjonai, Którego Siê Boimy  na to pytanie odpowiedzia³o-
by ka¿de dziecko.
66
 Mo¿esz wyczuæ jego kwea? Czujesz, jak siêga, ¿eby ciê z³apaæ?
 Kryj¹ nas sekwoje  odpar³a niepewnie Fava. Nie chcia³a
mySleæ o Adjonai. Od tego pot wystêpowa³ jej na czo³o.
 Ale sekwoje nie zawsze ciê kryj¹, prawda? £owcy niewolni-
ków czasem nas ³api¹ i zabieraj¹ do Craala.
Fava zaczê³a dr¿eæ. Wyczuwa³a mrocznego bo¿ka za górami,
czu³a, jak po ni¹ siêga, rozci¹ga swoje d³ugie d³onie, jak chmury nad
Dzicz¹. Prze³knê³a ³zê.
Tull podszed³ bli¿ej i obj¹³ j¹.
 Tu nie ma Adjonai  powiedzia³.  To z³udzenie zrodzone
z twojego strachu. By³em w Craalu. Nad Denai czy Bashevgo s³oñce
Swieci równie jasno jak tutaj. Ludzie Smiej¹ siê tam i kochaj¹. Tylko
¿e bardzo siê boj¹. Boj¹ siê Rodu Klingi i Panów Niewolników. Boj¹
siê te¿, ¿e ich stopy nie ponios¹ ich, gdy bêd¹ próbowaæ ucieczki.
Nie ma Adjonai. On jest tylko ucieleSnieniem twojego strachu. Ale 
doda³  nie boicie siê Rodu Klingi tak jak powinniScie. To nie twoja
wina, to wina kwea. Nie wierzycie, ¿e nadejd¹ z broni¹, bo do tej
pory to siê nie zdarzy³o. S¹ jak nó¿, który jeszcze was mocno nie
zrani³. Nigdy jeszcze nie zaatakowali miasta tej wielkoSci, lecz tutej-
si ludzie boj¹ siê takiej napaSci.
Na zewn¹trz mewy kr¹¿y³y z krzykiem nad oceanem. St³umiony
odleg³oSci¹ dxwiêk dochodzi³ do Srodka przez okna, brzmia³ jak krzyk
wystraszonych dzieci. Fava czu³a krew pulsuj¹c¹ w ¿y³ach.
 Chcesz powiedzieæ, ¿e ludzie s¹ sprytniejsi od nas. Wcale tak
nie uwa¿am. Oni po prostu maj¹ sprytne, ma³e d³onie. Maj¹ szczê-
Scie, ¿e ich przodkowie ¿yli poSród gwiazd. Teraz gnij¹ tutaj, na
Ziemi, pospo³u z nami.
 Nie  odpar³ Tull.  S¹dzê, ¿e nasi przodkowie na Ziemi nigdy
nie byliby w stanie polecieæ do gwiazd. My, Pwi, ze wzglêdu na kwea,
ze wzglêdu na to, ¿e nasze mySli tak mocno zwi¹zane s¹ z uczuciami,
zawsze ¿yliSmy przesz³oSci¹. Otaczamy siê ludxmi, których kochamy,
rzeczami, które sprawiaj¹ nam radoSæ i toniemy w kwea. Dopóki mamy
nasze chaty, nasze rodziny, nasze ulubione miêso na ogniu, przepe-
³niaæ nas bêdzie przyjemne kwea i bêdziemy zadowoleni z ¿ycia.
Fava popatrzy³a na niego. Wszystko, co mówi³, by³o oczywiste.
Któ¿ móg³by chcieæ czegoS wiêcej? Ka¿demu powinno to wystar-
czyæ.
 Nie mySlimy w taki sposób jak ludzie  mówi³ Tull.  Nie siê-
gamy po szczêScie do tego samego xród³a co oni. Ludzie z rzadka s¹
Swiadomi kwea, ¿yj¹ tylko przysz³oSci¹. Patrz¹ przed siebie i planu-
67
j¹, ¿e kiedyS, w przysz³oSci, bêd¹ szczêSliwi, a stanie siê to wtedy,
gdy zgromadz¹ wystarczaj¹c¹ iloSæ dóbr i w³adzy. Rodzina, chata,
dobre jedzenie na stole nie zawsze im wystarczaj¹.
UScisn¹³ d³oñ Favy. Dziewczyna spojrza³a w dó³. Tull mia³ wiel-
kie rêce, ³apska jak Pwi z grubymi paluchami i kciukiem inaczej na-
chylonym ni¿ u ludzi.
 JeSli nie mog¹ byæ szczêSliwi, to powinniSmy ich ¿a³owaæ 
powiedzia³a Fava. Potem spojrza³a na mê¿a i uSwiadomi³a sobie sens
jego s³Ã³w.  Chcesz powiedzieæ, ¿e jesteS Pwi, ale masz serce cz³o-
wieka? Ciê¿ko ci jest byæ szczêSliwym dzisiaj, bo ¿yjesz dniem ju-
trzejszym?
Pojê³a, ¿e tak to wygl¹da. Tull, podobnie jak jej ojciec, wêdro-
wiec ducha, zawsze czyni jakieS plany, ci¹gle mySli o jutrze. Nie
dostrzega³a do tej pory tego podobieñstwa. PoSlubi³a kogoS takiego
jak jej ojciec.
 Nie jestem ani cz³owiekiem, ani Pwi  powiedzia³ Tull.  Je-
stem Tcho-Pwi, nie cz³owiek, ten, który nie ma rodziny. Mogê nosiæ
wasz¹ odzie¿, nawet wygl¹daæ jak Pwi, ale w sercu nie bêdê Pwi.
Tak samo nigdy nie stanê siê ca³kowicie cz³owiekiem. Nie odczu-
wam kwea równie mocno jak wy. Nie czujê wrogoSci p³yn¹cej z tego
no¿a tak, jak ty czujesz. Dla mnie to jest po prostu kawa³ek drewna
i metalu. Ale w niektórych sprawach odczuwam kwea. Czujê mi³oSæ,
która wyp³ywa z ciebie i chocia¿ ciê kocham, bojê siê, ¿e ta ludzka
czêSæ mojej istoty nie pozwoli po¿¹daæ ciê tak, jak ty po¿¹dasz mnie.
Nie jestem Pwi. A nawet gdybym by³, to pamiêtam, jak ¿y³em. Wiesz
o tym, ¿e mój ojciec bi³ mnie i trzyma³ przykutego do Sciany, jak
jednego ze swoich psów. Moja przesz³oSæ jest taka mroczna, nie znaj-
dujê w niej wielu przyjemnych rzeczy. A kiedy patrzê w przysz³oSæ 
nie widzê wielu powodów, by czuæ siê szczêSliwy. To mo¿e dlatego,
gdy jestem z tob¹, chcia³bym, ¿eby czas siê zatrzyma³, ¿eby ka¿da
chwila ci¹gnê³a siê bez koñca. MySlê, ¿e najbardziej pragnê, by na
parê dni zapomnieæ o Swiecie, o przesz³oSci i przysz³oSci, i móc cie-
szyæ siê tob¹.
Fava jakiS czas sta³a w milczeniu.
 Rozumiem... tak mi siê wydaje. Gdybym mog³a daæ ci takie
dni, zrobi³abym to bez wahania. Ale nie wiem, jak to zrobiæ.
 Favo  powiedzia³ Tull  twój ojciec zaproponowa³ mi, ¿e-
bym zosta³ jego uczniem, ¿ebym nauczy³ siê wêdrówek ducha.
Dotkn¹³ jej ramienia. Przez chwilê Fava mia³a przeczucie cze-
goS z³ego. Chaa zabierze jej Tulla, jak handlarz niewolników wlok¹-
68
cy swój towar do odleg³ych krain. S¹dz¹c z tonu, jakim Tull oznaj-
mi³ jej nowinê, by³a to proSba o pozwolenie. W zamySleniu skinê³a
g³ow¹. Zastanawia³a siê, czy wyraziæ zgodê.
 Powiedzia³ ci o tym dwie noce temu, kiedy nad jeziorem wzi¹³
ciê na bok, prawda?
 Tak  odpar³ cicho Tull.
Fava patrzy³a na niego. Wed³ug obyczajów przyjêtych przez Pwi
sta³ nieco za daleko od niej, twarz mia³ nieprzeniknion¹, tajemnicz¹.
Tull ci¹gle coS przed ni¹ ukrywa³. Czasem, przez krótkie chwile,
potrafi³a odszyfrowaæ go tak ³atwo, jakby by³ Pwi. Bardzo chcia- [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • domowewypieki.keep.pl